Zakochała się po uszy
w srebrnej bieli, w białej głuszy
Przystanęła urzeczona
mrozu cicha narzeczona
Na welonie jego dłonie
a na ustach karmin płonie
Serce w piersi ledwo puka
tej miłości nie oszuka
Po zimnym lodu całunie
on jak władca srogi sunie
Dookoła piękna ciała
chce by życie mu oddała
Nieme ciągle ścięte usta
przykryła ją szronu chusta
W oczach stają szyby lodu
dla niego umarła za młodu.